środa, 9 lipca 2014

O koszulce Panache Sport słów kilka

Długo kazałam Wam czekać na nowy wpis. Ale to wszystko przez nowy sklep - wprowadzanie towaru od nowa, tworzenie zakładek. Kilka zarwanych nocy za mną, ale już jest. A ja mogę powrócić do sportowej notki :). Też nocą. Po kilkunastu godzinach na nogach, zrobieniu dżemu truskawkowego, w ciszy, składam zdania niczym trzecioklasista...

Będzie o produkcie Panache Sport, do którego nie byłam przekonana. Ot, taka sobie zwykła koszulka z wszytym stanikiem kosztująca kilkadziesiąt złotych więcej niż stanik. I tyle trzeba dopłacić za ten kawałek materiału?
Tak myślałam, dopóki nie miałam przyjemności pójść na zumbę w tym wynalazku. Po godzinie intensywnego treningu moje zdanie zmieniło się diametralnie. Otóż, Drogie Panie, to nie jest zwykła koszulka.

"Ona się na pewno podciąga i cały czas będę musiała ją poprawiać!" Tak myśli pewnie wiele kobiet, które chciałyby sięgnąć po ten produkt, ale boją się wydać niemałą kwotę na coś, z czego nie będą zadowolone. Myślałam tak i ja.

Po zapytaniach mailowych o to, czy koszulka się podciąga, czy się poci postanowiłam ją przetestować. Test miał miejsce na zumbie, a, jak wiadomo, na zumbie są podskoki, ręce w górze. No i jest mokro... A w moim przypadku bardzo mokro...

Przyznam szczerze, że na zajęcia szłam z duszą na ramieniu. Produkt spisałam na straty, nim go założyłam, i umieściłam w jednej linii ze sportowymi bluzkami Reeboka i Pumy, które wraz z każdą minutą podnoszą się coraz wyżej i za nic w świecie nie chcą się same zsunąć. Potrzebują mojej pomocy. I tak jest po kilku zumbowych ruchach. Dlaczego teraz miałoby być inaczej? No nic. Nie ma co rozmyślać. Ku uciesze moich kilku zumbowych koleżanek założyłam koszulkę i zaczęło się...

Przetańczyłam kilka pierwszych piosenek z oczekiwaniem na TEN moment, który nie chciał nastąpić. Im dalej, tym moje zdziwienie było coraz większe, bo przez całą godzinę mój brzuch nie ukazał się ani razu. No dobra, jak były pajacyki to szparka była, ale natychmiast bluzka opadała skrywając brzuch. Koszulka podnosi się do pewnego momentu i ani centymetra wyżej - tkwi w miejscu, niczym żołnierz na posterunku, i czuwa, by nikt nie ujrzał nieopalonego brzucha ;).

Pod koniec zajęć podeszła do mnie koleżanka i zapytała, jak to możliwe, że mam suchą bluzkę. Dobre pytanie... Koszulka była suchutka! A musicie wiedzieć, że w trakcie wysiłku fizycznego pocę się bardzo i wszystkie bluzki zawsze są mokre. Ta była sucha. Po zajęciach obejrzałam ją w dziennym świetle i dopatrzyłam się plamy potu, ale, co dziwne, nie odczuwałam dyskomfortu związanego z mokrym miejscem - nie przyklejało się do ciała, nie było nieprzyjemnie zimne. Jej zachowanie porównałabym do bluzki Nike DRi-FIT, choć zrobione są z innych materiałów.

Jedynie wyższe osoby mogą mieć z nią problem, ponieważ może im sięgać zbyt wysoko. Ja mam 167 cm wzrostu i niewielki zapas materiału mi został. Sądzę, że na kobiety o wzroście do ok. 175 cm koszulka powinna pasować. Wyższe mogą mieć problem.

Zdjęć nie będzie, jest ciemno - nie wyjdą :).

Aha, jeśli zastanawiacie się nad kupnem tej koszulki, POLECAM! :)

2 komentarze:

  1. Olu, a czy mogłabyś podać, jakie wymiary ma Twoja koszulka - obwód w talii i w biodrach? Jestem bardzo ciekawa, na ile jest wytaliowana. I czy mogłabyś zmierzyć jej długość (np. od obwodu biustonosza w dół)?

    AniaJa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koszulka u dołu (biodra) ma ok. 83 cm, w talii ok. 67 cm, a jej długość od obwodu to ok. 26 cm.
      Mam nadzieję, że pomogłam :)

      Usuń